piątek, 8 listopada 2013

Ciuchy w ciąży. Dwudziesty tydzień.

Czyli jak długo uda mi się nie kupić typowo ciążowych ciuchów poza dwiema parami spodni, o których Wam pisałam TUTAJ

W miarę możliwości pokażę tygodniowo 2-3 zestawy. Przy okazji będzie widać progres brzucha. ;) To nie jest strój dnia (OOTD). :P To jest dokumentacja dla mnie, rodziny w Polsce (kibiców brzucha, ha, ha!), kobiet, które po zajściu w ciążę wpadają w szał kupowania ciuchów ciążowych, w których - nie oszukujmy się - pochodzimy krótko, no chyba, że planujemy 4-5 dzieci, to wtedy można rozważyć kupno czegoś, co w przeciwnym wypadku po 1-2 sezonach byłoby niepotrzebne.

Kilka zestawów z dwudziestego tygodnia. I muszę w kolejnych pamiętać, aby nie łypać na okno cały czas. ;) Brzuch mi zaczyna odstawać, nie mieszczę się w spodnie regularne, takoż w spódnice. A i zdjęcia czasem wyglądają jak robione pralką. Pardon.




Absolutnie nie mam zamiaru kupować na jesień i zimę większego płaszcza. Uważam to za zbędny wydatek, mimo, że największy bęben będę dźwigać w miesiącach zimowych. Co robię teraz? Wchodzę w mój przejściowy płaszczyk i choć guzików na biuście nie dopnę, to trudno, owijam się nim jak mogę, jeszcze paska mi starcza, więc jakoś się nim omotam, a na niedopięte guziki narzucam chusty, czy szale - nie widać ich. ;) Ja zresztą sporo czasu spędzam w samochodzie, więc nie stoję gdzieś i nie marznę. Na spacery po okolicy mam sportowa kurtkę. Na inne okazje płaszcz daje radę. Jest z H&M, ceny nie pamiętam, kupiłam lata temu.

 


Poncho. Najlepszy przyjaciel kobiety w ciąży. Na zakupy, na spacer, do samochodu, w podróż, do siedzenia w ulubionym fotelu z książką. ;) Nie uciska, nie wyrośniemy z niego. Moje kupiłam chyba w Peacocks, na pewno na wyprzedaży, za całe 12 funtów. ;) Będzie noszone często.






Sukienka w stylu boho z Primark, znowu jakieś śmieszne pieniądze, 12-15 funtów? Jeszcze dopinam się w pasek, ale jak już nie będę to można się go pozbyć - sukienka ma dość luźną gumkę. Jakby ktoś pytał, to botki są z Red or Dead. A rajstopy z Marilyn (uwielbiam tę polską markę, no i ten model - Erotic, he, he! Po prostu mają gumkę samonośną na wysokości bioder - mój ulubiony patent).




No i moje gacie ciążowe - grafitowe jeansy z Next. Do tego top, który absolutnie kocham i napiszę o tej polskiej marce wkrótce, szczególnie, że wprowadza linię ciążową. Ten top jest z regularnej linii, Biu Biu ubiera kobiece kształty, więc jest miejsce na biust i marszczenie w okolicach brzucha. Top jest z elastycznego materiału, więc mam nadzieję, że posłuży mi w okresie, gdy będę większa. Mam też w beżowym kolorze. Absolutnie je kocham. Model: Portimao, cena 99 złotych.  I botki z Barrats, jakaś taniocha, właśnie się zorientowałam, że wyglądają trochę jak ciżemki Robin Hooda. Ale są wygodne, szczególnie do pracy i prowadzenia samochodu. Następnym razem wypastuję, obiecuję! ;)

To chyba na tyle. W kolejnym tygodniu mam nadzieję zrobić znowu jakieś foty, choć tak sobie myślę, że ta moja garderoba szczególnie ekscytująca nie jest, ale co tam! Pokażę, że można się obejść bez specjalistycznych ciuchów, albo kupować je w minimalnym stopniu. Mam nadzieję, że mi się uda. 

--

Pozdrawiam i do następnego razu! :)

Karolina

12 komentarzy:

  1. Poncho niegłupi pomysł, nie wpadłabym :). Ciążę maskuje w 100%. A pierwsze ciążowe BiuBiu są już w sklepie (tuniki ciążowe/do karmienia). PS. Jak zawsze jestem pod wrażeniem długości Twoich włosów, i to związanych!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, widzialam, wpis mialam gotowy zanim Biu Biu sie ukazalo. :) I powiem tak - top czerwony z dlugim rekawem bardzo fajny i chyba kupie, bo powinien obronic sie tez po ciazy. Ale te do karmienia - nie jestem pewna. Poczekam do wiosny/lata i zdecyduje.

      Wlosy - dziekuje. :) Zdrowe, mocne i ... niepodcinane od marca. Wstyd. Ale ja juz mam tak - fobia przed obcymi fryzjerami to straszna rzecz. ;) Bede musiala sie w koncu wybrac, bo moja fryzjerke zobacze w okolicach lata i wtedy bede chyba siadac na tych wlosach...

      Usuń
  2. Zestaw 3 - jak zwykle mmm, ze taką onomatopeję zastosuję

    OdpowiedzUsuń
  3. Włosy faktycznie masz super, zazdroszczę :) Ja podczas ciąży miałam piękne, lśniące włosy, miałam wrażenie, że nawet zgęstniały, zaczęły wyrastać nowe. Ale 3 miesiące po porodzie niestety zaczęły mi wypadać, łamać się... ciążowe hormony ze mnie uszły i to pewnie dlatego. Na pewno masz jakieś kulinarne lub okołokulinarne naturalne sposoby na ładne włosy, podzielisz się kiedyś? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam takie wlosy cale zycie. Serio - mam zdjecia z I klasy podstawowki i tez takie mam. ;) W ciazy zauwazylam mnostwo nowych malych wlosow, tzw. baby hair.

      Ewo, pisalam kiedys na Zmyslach o tym, co jem, a co moze miec wlywa na cere i wlosy. Choc wierze, ze ja mocne i silne wlosy mam po prostu z natury, ale tez: a) zaczelam pozno farbowac i dobrej jakosci produktami w salonie, b) nigdy nie kombinowalam z nadmiernym prostowaniem, kreceniem i nigdy nie mialam trwalej itp.

      Poczytaj prosze to, moze cos Ci pomoze: http://zmyslywkuchni.blogspot.co.uk/2013/04/dieta-vs-cera-oczywiste-nie-dla.html

      :)

      Usuń
    2. Dzięki :) Z ciekawości - miałaś kiedyś krótkie włosy?

      Usuń
    3. Tak - jak sie urodzilam. ;) Od dziecka mialam zapuszczane. Nigdy po zapuszczeniu nie mialam krotszych niz za lopatki. I nie, nie nudza sie, bo bardzo je lubie. :) (pisze, bo czesto pada to pytanie)

      Usuń
  4. no ja pamiętam jak Karolina miała chyba poniżej pasa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza sie. Mialam i teraz znowu mam nieco ponizej. :)

      Usuń
    2. a ja pamietam grzywke hyhyhy :p

      Usuń
    3. Ahahahah! Poproszę Mami, aby zeskanowała to zdjęcie. :D

      Usuń