czwartek, 31 października 2013

Położna smakoszka


Mam dwie, ale dziś o jednej. W kontekście rozmowy o jedzeniu. Jakby nie było, to bardzo istotna cześć mojego żywota. ;)


serek - zrodlo wapnia; zrodlo obrazka: producent http://www.longleyfarm.com

K. to przemiła kobieta. Służy radą, pocieszy, pobierze bezboleśnie krew z moich ledwo widocznych żył, a kto w ciąży ten wie, że jej hektolitry są upuszczane w celu kontroli stanu zdrowia. I tak sobie konwersujemy na temat jedzenia i picia, że alko raczej odpuścić (spokojnie, nie takie rzeczy się robiło i to w studenckich czasach!), surowe mięso - nie wolno (ja pierdzielę, a mi się śni tatar po nocach!), że ryby surowe i wędzone na zimno też nie bardzo, że wątróbka to za dużo witaminy A i może zaszkodzić dziecku. No OK, wszystko spokojnie przyjmuje do wiadomości, choć za każdym razem jak wymienia ona potrawy zakazane, to ja reaguję ślinotokiem. Krwisty stek - ślinianki zaczynają pracować. Wędzony łosoś - przełykam głośno ślinę. Wątróbka - od razu widzę ją z jesiennymi jabłkami, ale staram się wymazać ze świadomości, choć ślina w buzi nie pomaga! Dochodzimy do nabiału i serów - unikać pleśniowych i niepasteryzowanych. 40 (słownie: czterdzieści!) tygodni bez mojego ukochanego smakołyku na chrupiącym krakersie, z domowym chutneyem, jabłkiem, winogronami na boku? Chyba zobaczyła smutek w moich oczach i ślinę wylewająca się kącikami ust. 

- Ale nie martw się - możesz, a nawet powinnaś jeść sery, bo to dobre źródło wapnia...

Moje morale znowu rośnie, a K. po wzięciu oddechu i krótkiej pauzie dorzuca:

- ...na przykład taki serek wiejski!


Gdzie jest moja szubienica?!

;)
---
Pozdrawiam i do następnego razu! :)

Karolina 

18 komentarzy:

  1. Z tymi serami pleśniowymi to nie jest tak źle. W Polsce problem właściwie znika, bo prawo nie dopuszcza do obrotu handlowego serów z niepasteryzowanego mleka. A to te właśnie są groźne.
    Podobnie z rybami wędzonymi - zdania są podzielone mocno.
    Trochę gorzej z dojrzewającymi szynkami (ech!), wątróbka i surowe mięso rzeczywiście bezdyskusyjne,
    Ale jak Cię znam, wymyślisz wiele pysznych rzeczy, które zastąpią Ci te braki :).
    PS Mi się śni wino po nocach ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja wlasnie jakos daje rade z winem, choc przyznaje, ze mam nieziemska chcice na babelki - szpanana, prosecco. :/

      Mialam powiedziane, ze wszystkich plesniowych bezdyskusyjnie unikac, wiec tego sie trzymam. Ale daje jakos rade - szamam Cheddar, Jarlsberg na nie mam ochote. :) No i wiadomo cala reszte typu wiejskie, mozza, ricotta etc. Choc tu o jakiejs specjalnej degustacji nie ma mowy. ;)

      Usuń
    2. A jesli chodzi o ryby, to chyba te wedzone na zimno sa nie teges. Problem w tym, ze to moje ulubione. Nic to. Odbije sobie w przyszlym roku - jak to bedzie smakowac! ;)

      Usuń
    3. Karolina z tym co wolno a co nie to się zmienia z kraju do kraju ... U mnie kiliszek cavy od czasu do czasu polecal mi poloznik ! :-D Zrówka życzę !!!

      Usuń
    4. Karolina z tym co wolno a co nie to się zmienia z kraju do kraju ... U mnie kiliszek cavy od czasu do czasu polecal mi poloznik ! :-D Zrówka życzę !!!

      Usuń
    5. To nie jest tak, ze mi definitywnie nie wolno. Ja decyduje ostatecznie, po otrzymaniu wskazowek od poloznej. Ale czytalam wiele zrodel i kazde potwierdza, ze nie ma okreslonej bezpiecznej dawki alko w ciazy - w sensie moze nie zaszkodzi w malych ilosciach, ale moze tak. Loteria. Niby do posilku i w malej ilosci moze byc i niektore kobiety tego sie trzymaja. Ja sie trzymam tego, ze wypije sobie w przyszlym roku. ;)

      Dziekuje i pozdrawiam! :)

      Usuń
    6. Tak jest chyba najrozsądniej. Słuchasz wskazówek, czytasz, wyrabiasz sobie własne zdanie, dokonujesz wyborów. I przy takim podejściu nic złego się nie stanie :).
      Też liczę na to, że wypiję w przyszłym roku, już sobie wyobrażam to święto :D.

      Usuń
    7. No, przy dobrych wiatrach to na moje nastepne urodziny otworze szampana. ;) Nawet przy karmieniu piersia da sie ogarnac male ilosci alkoholu.

      Usuń
  2. Serek wiejski, phi ;). Ciekawa jestem, czy pasztet jest też zakazany ze względu na wątróbkę...? Bo chodzi chyba o listerie.
    A z tymi bąbelkowymi, próbowałaś się oszukiwać wodą gazowaną z jakimś syropem i cytryną np. ;)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Caly czas, Ptasiu, sie oszukuje z babelkami. Woda gazowana i cytryna, woda i syrop (szczegolnie z z czarnego bzu i z jakims dodatkiem druga wersja, nie pamietam co to bylo) to podstawa. ;) Ale wiesz - szumu brakuje. ;) Poza tym ja jestem wielbicielka tych raczej wytrawnych babelkow.

      Pasztet ze wzgledu na watrobke - ma za duzo wit. A dla ciezarnej i zrodlo listerii - podobno wieksze ryzyko zlapania niz z serow. Co mnie zdziwilo, to na stronie NHS znalazlam info, ze wege pasztety tez nie. Ale to dogadam przy najblizszej wizycie, wierzyc mi sie nie chce, ze domowe, bez serow sa zakazane. Pewnie chodzi o takie sprzedawane w deli - wtedy ryzyko "skazenia" listeria pewnie jakies jest.

      Usuń
  3. Ja "oszukiwałam" w kwestii serów - jadłam zapieczony ser pleśniowy, np. na pizzy, w zapiekankach :) Ciąża to nic jeśli chodzi o ograniczenia w diecie, najgorzej jest gdy się karmi piersią alergika na białko krowie (cały nabiał odpada), albo jeśli maluszek ma delikatny żołądek i nie toleruje całej listy składników, takich jak cebula, czosnek, strączkowe, pikantne przyprawy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym sie na razie nie martwie. To jeszcze daleka przyszlosc. ;)

      Usuń
  4. Ja nie piłam jeszcze kawy przez całą ciążę i kilka miesięcy przed, mój facet mi stanowczo zabronił, jest wielkim przeciwnikiem kawy i gdy miałam ochotę to mówił: "Tylko pomyśl o tym malutkim serduszku, jak szybko będzie biło"... No i jak tu się kawy napić... Piłam inkę z mlekiem, nawet całkiem dawała radę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, o kawie mam gotowy wpis. Mam zupelnie inne podejscie.

      Usuń
  5. Może zajrzyj tutaj:
    http://winabezalkoholowe.pl/
    Sama nie próbowałam, ale może Ty się skusisz ;)
    Pozdrawiam,
    Sylwia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh my! :D Dzieki za link, ale chyba nie jestem az tak zdesperowana, ha, ha! :) Ale z checia przejrze, z ciekawosci kulinarnej. ;) Pozdrowienia!

      Usuń
  6. Serwusowo, gratulacje ogromne :))) I współczuję diety, ale z drugiej strony ten czas szybko minie, za to potem jak będzie wszystko smakowało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziuunia! :) Kope lat! ;) Dziekuje. Jasne - odbije sobie to kiedys.

      Usuń