... edukacja muzyczna młodego. :)
Trent Reznor jak dobre wino, yum! |
Małemu człowieczkowi, który jeszcze go za bardzo nie przypomina ludzkiej istoty, a raczej coś w rodzaju jaszczura, w 7 tygodniu rosną uszy, ale za to nic nie słyszy, bo aparat słuchowy wytwarza się później - w 14 tygodniu. Dźwięki zaś dochodzą do niego dopiero ok. 5 miesiąca, choć wcześniej wyczuwa drgania receptorami w skórze.
Wobec powyższego postanowiliśmy ok. 6 miesiąca puszczać młodemu muzykę bezpośrednio, bo nie jesteśmy pewni, czy słyszy coś z mojej jazdy samochodem, albo z domowego Hi-Fi. Bezpośrednio, znaczy ja się kładę jak na kozetce w pokoju, który nazywam studio lubego (nagromadzenie sprzętu muzycznego na metr kwadratowy całkiem spore), a on przykłada mi do brzucha wielkie słuchawy. I o ile wybory przyszłego ojca są dość łagodne i np. wybrał mu ten kawałek Porcupine Tree (który nota bene uwielbiam)
albo ten rozkosznie kołyszący "Children of the Sun" Dead Can Dance, szczególnie odkąd wiemy jak damy mu na imię (które oznacza "miłujący dobro", a ten utwór jest właśnie takim hymnem ku czci dobra i oświecenia).
Oboje jesteśmy wielbicielami muzyki klasycznej, a i wiedząc o tym, że dzieciak w łonie matki lubi rytmiczne żywe utwory postawiliśmy też na Vivaldiego, ale mój wybór (luby nie jest fanem) padł również na kawałek Nine Inch Nails. No co? Rytmiczne? Rytmiczne. Żywe? Żywe. Dobrze, że nikt nie słyszy co puszczam dzieciakowi. Ba! Dobrze, że on sam nie rozumie słów. Sąsiedzi by zrozumieli i mogliby zadzwonić po pracowników służb społecznych i policję, aby dziecko odebrano matce - dla jego dobra, rzecz jasna. ;)
Teledysku raczej nie będę mu szybko puszczać. Sama miałam 13 lat, jak go zobaczyłam po raz pierwszy i do dziś nie wiem, czy nie zaliczyłam jakiegoś uszczerbku na psychice. ;) (i tak drogie dzieci - w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku MTV puszczała muzykę i takie teledyski! ;P )
Dla mnie do dziś "The Downward Spiral" to najlepszy album Nine Inch Nails. Prymitywny, zwierzęcy, emocjonalny.
--
Pozdrawiam i do następnego razu! :)
Karolina
Trenta nie słucham ale jak miło popatrzeć ;))
OdpowiedzUsuńPrawda? Ostatnio doszłam do tego, że typ zmienia się wraz z moimi zmianami gustu. :D W 1994 roku chudzielec w skórzanych rurkach z długimi włosami przyprawiał mnie o dreszcz emocji, a dziś Trent niemal pięćdziesięcioletni też wpisuje się w moje obecne preferencje. ;)
Usuńja też wyrosłam z facetów z długimi włosami, choć miło wspominam ten etap :D
UsuńMojemu dziecku sluchanie muzyki w brzuchu nic nie dalo. Brak sluchu po mamusi:-(
OdpowiedzUsuńPS. Czyzby Lubomir?
Jeśli będzie miał słuch po mnie, to nieźle, jeśli po lubym, to doskonale. ;)
UsuńA pamietasz te czasy z Sp.37 gdy siedzialo sie na przerwach i sluchalo Hey-a na tzw.jamniku?A skandaliczny kawalek Liroya na komersie?Ja jak kiedys bede w ciazy to chyba bede musiala przestac sluchac mojej ukochanej muzyki(metal gothic, plus tam inne odmiany i oczywiscie na zawsze rock) bo bede sie obawiala o psychike przyszlego bebe ;-)
OdpowiedzUsuńPewnie, że pamiętam. :) A z kim mam przyjemność? :)
UsuńPozdrowienia z Verbicaro-Agata
Usuń